- Chłopcy uwaga! - Zibuś stał na stole i wygłaszał przemowę.
- Jestem Olivier. Miło mi - wyciągnęłam do niego swoją chudą rączkę czekając aż ją uściśnie.
- Zmieniłaś płeć? - zapytał zdziwiony.
- Tak - wróciłam do bezpiecznego miejsca pomiędzy Kosą a Winiarem. No dobra, nie było tak bezpiecznie. Winiar bawił się widelcem, a Kosa chrupał jabłuszko.
- Drodzy panowie i pani - walnął kilkanaście razy łyżeczką o szklankę aż prawie rozbijając ją. - cisza ma być! Chcę coś powiedzieć!
- Ależ Zbysiu, jest cicho jak makiem zasiał - odparł znudzony Dziku jednocześnie piłując sobie paznokcie.
- No więc tak, na wstępie mojej wypowiedzi chciałbym
- Ej mecz leci w telewizji - przerwał mu Możdżon.
- NA WSTĘPIE MOJEJ WYPOWIEDZI CHCIAŁBYM - powiedział "ciut" głośniej. Ciut oznacza tyle, że krzyknął.
- Barcelona i Real Madryt grają - odezwało się jeszcze raz drzewo.
- No kurwa mać! Nie chcecie to nie. Nie mówię - zszedł Zbysio Zły.
- Ronaldo - powiedział rozmażony Winiar.
- Te, Misiek, od teraz do nigdy nie śpisz ze mną w pokoju - skrzywił się Guma.
- No ale popatrz jaki on jest przystojny. Nie to co ty. Taki...melanż brąz.
- Uuu. Ciężka artyleria - Cichy Krzysio.
- Melanż brąz? To jest bigos jeśli już. - Paweł się wkurzył, fochnął, trzasnął drzwiami i słuch po nim zaginął.
- O i kto mnie przygarnie? Jestem sam jak palec, nikt mnie nie chce - usiadł na podłodze i zaczął płakać jak malutkie dziecko.
- Może chusteczkę? - wyjął z kieszeni Dziku coś co przypominało tylko chusteczkę. Albo w jego rozumowaniu kawałek zużytego czegoś to była chusteczka? Kto tam go wie.
- Misiu, mecz jest. Nie płacz - Zibuś podszedł i go przytulił. Nasze miny były w stylu WTF!?
- To my chyba się wycofamy - zarządził Pit. Wychodziłam ostatnia i nadal siedzieli w tej pozycji. Co się działo dalej zostanie na zawsze tajemnicą. Możemy się tylko domyślać.
- Idę spać. Padam na nogi - oparłam się o Kose a ten zaczął mnie prawie ciągnąć.
- A nie na ryj? - zamyślił się Kurek.
- Ryj to masz ty i krowa - palnął go Wrona.
- A ty masz dziub - dołączył się Dziku.
- Ty to się nie wtrącaj bo sam masz ryło - na czwartego do tej jakże mądrej rozmowy przyłączył się Drzewo.
- Za to ty posiadasz korzenie - powiedziałam cicho.
- Kręcona, proszę cię nie wpadaj w rozmowe z facetami bo sama masz chłopaka który nie wiadomo co ma.
- Kultury chłopaki - znikąd pojawił się Igła.
- Krowa ma dłuższy i sie nie chwali - stwierdził Możdżon gdy pokazałam mu język. Uciekliśmy z Grzesiem do pokoju żeby nam czegoś jeszcze nie zrobił.
- Tak mi zimno tak mi źle - Grzesio leżał sobie i oglądał wiadomości, a ja w samym ręczniku wyszłam do pokoju. Odchylił dla mnie kołdrę i szybko wskoczyłam na łóżko.
- Tak mi zimno - powtórzyłam dając raczej jasno mu do myślenia czego chcę. Westchnął, zgasił telewizor i mocno mocno mnie przytulił.
- Lepiej? - zapytał tak mnie ściskając, że czułam jak moje narządy odmawiają posłuszeństwa.
- Chyba za mocno.
- Tak źle i tak nie dobrze.
- Grzesio?
- Mmm? - chyba spał.
- Nic nic. - Zamknęłam oczy i odpłynęłam. To znaczy dopóki ktoś nie zaczął sie dobijać do drzwi.
- Pawełku, wpuść mnie. To ja, twój Michałek - spojrzałam na Kose, który chciał się zacząć śmiać.
- Cii, nie ma nas - wyszeptałam do niego.
- Obiecuje, że już nigdy nie spojrze na żadnego innego. Błagam.
- Nie no przecież on tak się błażnić nie może - Kosa wstał i zamaszystym ruchem otworzył drzwi.
- Grzesio? - zadziwił się Michał.
- Tak. Pawełek śpi dwa pokoje dalej.
- Dzięki.
- Nie ta strona.
- Aha.
- Nawet się nie można spokojnie wyspać - zła odwróciłam się pupą do Grzesia i zasnęłam. Wtulił swoje wielkie umięśnione ciało w moje i odpłynęłam.
- Wstawać! - znowu walenie do drzwi.
- Udusze ich. Uduszę! - wykrzyczałam głośniej. Podeszłam i otworzyłam. Zła spojrzałam na Igłę.
- Czego?
- Gówna psiego - drzewo przeszło przez korytarz.
- Marcinku, jak ty się do kobiety zwracasz? - upomniał go Igła.
- Jest 7 rano a ty nas budzisz?
- Kosa ma trening za godzinkę. A ty za dwie godzinki idziesz z nami na wycieczkę krajoznawczą.
- Dobra, obudzę tego wielkoluda. Ale błagam nigdy więcej. Już Michał się dobijał w nocy.
- Winiar?
- Tak. Powiedział że już nigdy nie spojrzy na innego niż Pawełka.
Dziki śmiech Krzysia - nie do opanowania.
- Hahahahahaha Misiek gdzie jesteś? - popędził w stronę Michałka. Będzie siara, oj będzie.
- Grzesio, wstawaj. Masz trening - chciałam go pociągnąć za włosy, ale ostatnio dostali od Andrei bon na usługi kosmetyczne i większość wykorzystała go na fryzjera. A taki Dziku, Winiar czy Guma przeznaczyli go na jakieś maseczki. Cokolwiek to znaczy. Złapałam go za uszy i lekko pociągnęłam. Otworzył swoje powieki i spojrzał na mnie tym czekoladowym wzrokiem.
- Wstawaj - pocałowałam go w usta i zaczęłam się gramolić z łóżka żeby iść się umyć. Oczywiscie pan Kosa musiał dołączyć do mnie.
Potem on wyszedł na trening, a ja padłam na łóżko i czekałam na tą jakże obiecującą wycieczkę krajoznawczą.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę krótki i mało śmieszny ale ciężko mi się przestawić z tamtego bloga na ten.
Ten pisałam trochę dłużej nić 5 minut bo puścili na PSN ciekawy fragment
Tamdadam :) Enjoy :*
hahahah świetne :3 /Patt.
OdpowiedzUsuńOoo biedny Winiar. Nikt nie rozumie jego milosci do Ronaldinia :( i jeszcze Guma zazdrosny:p. Piekna ta milosc (chociaz nie wiem czy to milosc) Kosy i Olivki :D
OdpowiedzUsuńNie no ale żeby Misiek...Fajnie mają w tym ośrodku, to trzeba przyznać :D A Oliwka to w ogóle z Kosą same przyjemności :)
OdpowiedzUsuńNajsilniejsza miłość to ta zakazana !
OdpowiedzUsuńGuma uważaj bo nam jeszcze przetrącisz Miśka !
Kurczę akcja w nocy mnie rozwaliła
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Hej! Troszke późno znlazłam tego bloga ale to nic. Nadrobiłam i troszkę pośmiałam. Dobrze mi to zrobiło:).
OdpowiedzUsuńChłopcy zachowują się jak gimnazjaliści, zdecydowanie nudzi im się jak nic. Chyba im kobiet brakuje. Chociaż może nie, no niektórym Ronaldo w głowie...
http://blogniemoralny.blogspot.com/
Rozdział dziwny, ale ogólnie dobry :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko dodasz kolejny bo nie mogę się doczekać jej dalszych losów :*